Dziel i rządź, czyli podział majątku po rozwodzie

Kiedy podział majątku może byc skomplikowany?

Wbrew pozorom wcale nie jest o to trudno.

Poniżej jedna z wielu historii z jakimi mierzyć sie muszą adwokaci specjalizujący się w prawie rodzinnym.

Zaczęło się całkiem zwyczajnie. Jan i Barbara poznali się jeszcze w szkole średniej. To była miłość od  pierwszego wejrzenia. Basia po szkole poszła na studia i została księgową, Janek natomiast otworzył własny zakład zajmujący się produkcją mebli, gdyż zawsze miał do tego smykałkę. Po kilku latach znajomości para postanowiła wziąć ślub.

Młode małżeństwo początkowo mieszkało w wynajmowanym domu pod Warszawą ale gdy na świat przyszło pierwsze dziecko, w ich głowach zrodziło się pragnienie posiadania własnego domu. Właściwie to pomysł wybudowania domu zrodził się w głowie ojca Basi, który przypomniał sobie, że  przecież darował córce, gdy ta była jeszcze panną, nieruchomość położoną pod Warszawą, na której młodzi mogliby wybudować dom. Młode małżeństwo przystało na propozycję ojca, uznając że w sumie to bardzo dobry pomysł, tym bardziej, że w  drodze było już kolejne dziecko. Co prawda działka, na  której miał powstać dom należała tylko do Basi ale Janek się tym wówczas zbytnio nie przejmował. Dom przecież miał być wspólny, a Janek nie chciał być uznany za człowieka interesowanego, dla  którego liczy się tylko kasa. Kochali się przecież z Basią, a tego typu kwestie miały dla nich znaczenie drugorzędne. Kto by wtedy o tym myślał.

Janek większość czasu spędzał na budowie, nadzorując pracowników oraz samodzielnie wykonując szereg prac, aby było taniej. Oprócz tego, wieczorami, Janek pracował w swoim zakładzie, próbując nadgonić zlecenia – pieniądze były małżonkom przecież bardzo potrzebne. Basia natomiast poświęcała się pracy zawodowej, coraz częściej wyjeżdżając na szkolenia i konferencje. Jan zauważył, że Basia zaczęła większą wagę przywiązywać do swojego wyglądu, coraz więcej wydając na ciuchy i kosmetyki. Jan nie miał jednak o  to  pretensji do żony. Zrobiłby wtedy wszystko, aby wywołać uśmiech na jej twarzy. Zresztą Basia jako główna księgowa w dużej firmie musiała przecież wyglądać reprezentatywnie.

Wkrótce rodzina wprowadziła się do nowego domu. Wszystko układało się według planu, tylko Basia była jakaś taka nieobecna i zamyślona …

Ponieważ biznes Janka rozwijał się znakomicie, mężczyzna wpadł na pomysł, że wybuduje halę produkcyjną mebli. Hala miała powstać w bezpośrednim sąsiedztwie domu Janka i Basi, na działce stanowiącej własność ojca Basi. Ojciec umową darowizny miał przekazać działkę małżonkom. Ale  wiadomo – jak to w życiu, zawsze coś wypadało po drodze i wizyta u notariusza była kilkukrotnie przekładana. Mimo to Janek przystąpił do budowy hali, nie mógł dłużej zwlekać. Zresztą kto, jak  kto  ale  teść był słownym człowiekiem i Janek nie miał żadnych wątpliwości, że wkrótce działka stanie się  jego i Basi własnością.

Janek ciężko pracował przy budowie hali. Spędzał tam całe dnie i inwestował większość zarobionych pieniędzy. Zarobki Basi nie starczały nawet na utrzymanie domu. Dlatego Janek coraz później wracał do domu, przyjmując dodatkowe zlecenia, tak aby w domu niczego nie  brakowało. Janka coraz bardziej zastanawiało, co dzieje się z pieniędzmi zarobionymi przez Basię – jako główna księgowa musiała przecież nieźle zarabiać. Jan znalazł nawet PIT-y żony, skrzętnie przez nią ukrywane, z których wynikało, że osiąga ona zarobki rzędu 8.000 zł miesięcznie. Dziwnym jednak trafem pieniądze te nie trafiały na  wspólne konto małżonków. To był jednak drażliwy temat, a Janek nie chciał denerwować Basi, która czuła się urażona małostkowością Jana i jego brakiem zaufania.

Basia coraz częściej zaczęła znikać z domu. Wyjazdy służbowe ku zdziwieniu Janka trwały coraz dłużej i miały miejsce z coraz większą częstotliwością. Szybko okazało się, że za tymi wyjazdami stoi niejaki Pan Rysiek – kolega z pracy Basi. Bardzo przystojny i elokwentny mężczyzna, a przede wszystkim dużo młodszy od Janka.

Basia wkrótce zakomunikowała mężowi, że ma już dosyć takiego życia i tak właściwie, to jej małżeństwo z Jankiem było błędem. Dopiero dzięki Ryśkowi poznała, co znaczy prawdziwa miłość. Na  odchodne Basia dodała jeszcze, że jeśli Jan spróbuje „robić jej problemy”, to ona „puści go z  torbami”. Już rozmawiała ze swoim prawnikiem, który wyjaśnił jej, że zarówno dom, jak i hala produkcyjna mebli stanowią jej wyłączną własność, ponieważ zostały wybudowane na działce, do  której Jan nie ma żadnych praw.

Wkrótce Jan otrzymał pozew rozwodowy. Jankowi opadły ręce… Zrozpaczony udał się szukać pomocy u prawnika.

Przytoczona historia jest historią napisaną przez życie. Analizując ją chciałabym skupić się nie na samej kwestii rozwodu zależy mi tutaj na zwrócenie uwagii na sam podział majątku pomiędzy małżonkami.

Nie ulega wątpliwości, że Jan padł ofiarą nie tylko niewiernej żony ale i swojej nieroztropności, spychając na dalszy plan kwestie formalne związane z przepisaniem na niego prawa własności nieruchomości, na których wspólnie z żoną wybudował dom i halę produkcyjną mebli.

W polskim porządku prawnym obowiązuje zasada superficies solo in cedit, zgodnie z którą to, co jest na powierzchni przypada gruntowi. Innymi słowy – wszystko co jest częścią składową gruntu dzieli jego los prawny, a co za tym idzie – właścicielem domu powstałego na nieruchomości jest właściciel tej nieruchomości. Dlatego też jedynym właścicielem domu wspólnie wybudowanego przez Jana i Basię jest Basia. Dom powstał bowiem na działce, której Basia stała się właścicielką jeszcze przed zawarciem małżeństwa z Janem. Działka ta wchodziła więc w skład jej majątku osobistego.

Sytuacja wygląda podobnie jeśli chodzi o halę produkcyjną. Ona również powstała na działce, która stanowiła wyłączną własność Basi. Ojciec Basi darował działkę jedynie swojej córce wbrew wcześniejszym zapewnieniom i działka ta weszła do majątku osobistego Basi.

Zarówno dom, jak i hala produkcyjna nie wchodzą więc w skład majątku wspólnego Jana i Basi. Jan w  sprawie o podział majątku nie może więc żądać ich podziału. Nie oznacza to jednak, że Janowi z tego tytułu nic się nie należy.

Zgodnie z treścią art. 45 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego: „każdy z małżonków powinien zwrócić wydatki i nakłady poczynione z majątku wspólnego na majątek osobisty”. Jan może więc  żądać rozliczenia nakładów, poczynionych z majątku wspólnego na majątek osobisty Basi. W tym celu należałoby wyliczyć koszt wybudowania domu i hali, odpowiednio to dokumentując, pomocne w tym zakresie mogą się okazać zeznania świadków. Janowi przysługuje prawo żądania ½ tych kosztów, a  nawet więcej.

Janowi przysługuje również prawo do żądania podziału środków pieniężnych zgromadzonych przez Basię na jej rachunkach bankowych ukrywanych przed mężem, a uzyskanych z tytułu wynagrodzenia za pracę.

Podkreślić bowiem należy, że dochody osiągane przez każdego z małżonków wchodzą do ich majątku wspólnego. Dlatego też połowa środków znajdujących się na rachunkach bankowych Basi w dacie rozwodu, powinna być zaliczona do majątku wspólnego. Jan powinien otrzymać połowę tych środków. Ustalenie środków ukrywanych przez jednego z małżonków nie należy jednak do łatwych zadań, gdyż informacje o stanie i historii rachunków objęte są tajemnicą bankową. W tym zakresie przydatna będzie pomoc prawnika.

Jeśli znalazłeś się w sytuacji podobnej do Jana – nie załamuj rąk. W polskim prawie istnieją mechanizmy, które pozwalają znaleźć wyjście z tego typu sytuacji. A tym, którzy nie wybudowali jeszcze swojego domu, którym posłużę się tu jako metaforą, dobrze radzę – „Co masz zrobić jutro, zrób dziś”.

W następnym wpisie postaram się w kilku żołnierskich punktach podsumować najważniejsze kwestie o których nie można zapomnieć kiedy w grę wchodzi podział majątku.